20 grudnia br. rząd Polski podjął drastyczną decyzję dotyczącą mediów publicznych, wywołując falę kontrowersji i spekulacji. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Bartłomiej Sienkiewicz, ogłosił odwołanie prezesów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. oraz całkowitą zmianę ich rad nadzorczych. Posunięcie to, oparte na przepisach Kodeksu spółek handlowych, budzi wątpliwości natury prawnej i stawia pod znakiem zapytania zasady konstytucyjne.
Decyzja ministerialna, poparta uchwałą Sejmu z 19 grudnia 2023 roku, wywołała nie tylko zamieszanie w kierownictwie mediów publicznych, ale również rozpoczęła walkę o władzę pomiędzy obecnymi a nowo powołanymi organami. Wydaje się, że resort kultury zdecydował się na kontrowersyjny manewr, omijając Radę Mediów Narodowych, co może doprowadzić do powstania dwuwładzy w mediach publicznych.
Ostatnie sekundy TVP Info pic.twitter.com/yNdOMpfqSC
— J.E. gromota (@gromotapl) December 20, 2023
Niepokojące jest również usuwanie niewygodnych produkcji z platformy TVP VOD oraz wyłączenie sygnału TVP Info. Seriale „Reset” i „Nasz człowiek w Warszawie”, krytyczne wobec Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska, zniknęły z oferty, co wskazuje na ewidentne dążenie do zmiany narracji propagandowej.
Warto zauważyć, że prezydent Andrzej Duda skrytykował działania ministra kultury, apelując o szacunek dla polskiego porządku prawnego. Jego wpis na platformie X podkreśla, że cele polityczne nie powinny usprawiedliwiać naruszania konstytucyjnych zasad.
Oprócz kontrowersji politycznych, sytuację komplikuje fakt, że Trybunał Konstytucyjny zajmie się sprawą mediów publicznych 16 stycznia 2024 roku, co może wpłynąć na legalność podejmowanych działań.
W Oparach Absurdu, polska scena medialna staje przed wyjątkowym wyzwaniem. Dualizm władzy, niewyjaśnione kwestie prawne i narastające napięcia sprawiają, że przyszłość mediów publicznych jawi się jako pole bitwy politycznej. Czy nowa władza zdoła zrealizować swoją wizję mediów publicznych, czy też walka o ich kontrolę zakończy się przed Trybunałem Konstytucyjnym? Odpowiedzi na te pytania pozostają na razie w oparach absurdu.