Wstrząsający incydent w ukraińskiej telewizji: dziennikarz 24 Kanał, Ołeksij Peczij, postanowił nie wracać do kraju po relacjonowaniu szczytu UE w Brukseli. Korespondent otrzymał pozwolenie na wyjazd za granicę, ale po zakończeniu szczytu nie powrócił na Ukrainę. Jego nagła decyzja została skrytykowana przez kierownictwo stacji, które wydało oświadczenie, określając sytuację jako szokującą.
Peczij, zajmujący się sprawami międzynarodowymi, argumentuje swoją decyzję brakiem „horyzontalnej komunikacji z zachodnim społeczeństwem” w kraju. Zobowiązał się także do prowadzenia „informacyjnej walki” o Ukrainę na Zachodzie. To zdarzenie wywołuje obawy polityków i dziennikarzy, którzy obawiają się utraty pozwoleń na wyjazdy za granicę lub drastycznego ograniczenia ich liczby.
Niedobory osobowe w ukraińskim wojsku stają się coraz bardziej palącym problemem. Incydent z Peczijem budzi obawy, że sytuacja ta może wpłynąć na wydawanie pozwoleń dla dziennikarzy i innych obywateli. Wojsko walczy z brakami rekrutów, a przeciętny wiek żołnierzy na froncie przekracza 40 lat. Wiele osób w wieku poborowym wyjechało za granicę, a inni uniknęli służby wojskowej, często za łapówki lub ze względu na rzekome problemy zdrowotne.
W odpowiedzi na narastający kryzys, prezydent Wołodymyr Zełenski ogłosił we wtorek plan mobilizacji dodatkowych 450-500 tys. osób do sił zbrojnych. Sytuacja w kraju staje się coraz bardziej skomplikowana, zarówno pod względem politycznym, jak i militarnym, co wymaga uwagi społeczeństwa i działań rządu.