Disney, ikona światowej rozrywki, obecnie staje w obliczu finansowej burzy, tracąc 750 milionów dolarów na 13 filmach. Gigant filmowy, znany ze swojej kultowej marki, doświadcza największych trudności w historii, co budzi poważne pytania dotyczące strategii decyzyjnej i przyszłości firmy.
Rok 2023 dla Walt Disney Studios okazał się prawdziwą katastrofą finansową. Filmy takie jak „Marvels”, „Next Goal Wins” i „Wish” nie tylko nie sprostały oczekiwaniom, ale także znacznie przekroczyły budżety produkcji. Szczegółowa analiza ujawnia, że kilka filmów odegrało kluczową rolę w tej klęsce, wskazując na „Ant-Man i The Wasp: Quantumania”, „Mała Syrenka” oraz „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” jako głównych winowajców.
Największym finansowym rozczarowaniem okazał się film „Marvels”, który zanotował rekordowo niskie otwarcie. To zjawisko, które w Hollywood określa się jako „zmęczenie superbohaterami”, może stanowić sygnał, że konwencje gatunku tracą swoje magnetyczne oddziaływanie na widzów.
Kryzys nie ogranicza się jednak tylko do strat związanych z wpływami z biletów. Kontrowersje wokół decyzji Disneya o wprowadzeniu wątków homoseksualnych do filmów dla dzieci również rzucają cień na studio. Decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony publiczności, a senator Ted Cruz ostrzega, że firma zraziła do siebie rodziców, co prowadzi do utraty widowni i przychodów.
Dodatkowo, Disney toczy długotrwałą batalię prawną z gubernatorem Florydy Ronem DeSantisem, związaną z ustawą zabraniającą dyskusji na temat orientacji seksualnej w szkołach. To starcie ideologiczne, które trwa od 2022 roku, zdaje się potwierdzać, że Disney stawia swoje przekonania ponad zyski.
Dyrektor generalny Disneya, Bob Iger, w reakcji na te kłopoty, zapowiedział złagodzenie stanowiska w „wojnie kulturowej”. Pytanie brzmi, czy ta zmiana taktu pomoże odzyskać zaufanie widzów i przyniesie oczekiwane korzyści finansowe. Świat z utęsknieniem obserwuje, czy gigantyczny koncern rozrywkowy zdoła przezwyciężyć kryzys i odzyskać swoją dawna świetność.
